To był baaaaaardzo długi dzień. Po śniadaniu (zbyt wczesnym... kto jest głodny o 6 rano?!) wyjechaliśmy w dalszą trasę. Pierwszym punktem zwiedzania było małe rybackie miasteczko El Jadida (pol. Al-Dżadida), położone, tak jak wszystkie dotychczas zwiedzone przez nas miejsca, nad Oceanem Atlantyckim. Zostało założone przez Portugalczyków na początku XVI wieku. Jego najciekawszym punktem, tzw. "must see" jest ogromna, jedna z najpopularniejszych na świecie, portugalska cysterna. Jej wnętrze dosłownie zapiera dech (mimo, że jest chłodniej niż na zewnątrz ;-)). W półmroku, przy dźwiękach kapiącej wody, zwiedzaliśmy każdy zakamarek tego ogromnego pomieszczenia. Na samym środku znajduje się tzw. oko, dopuszczające światło dzienne. Ze względu na panujące ciemności, fotografowanie (bez statywów) było utrudnione, jednak jak to mówią... Polak jest pomysłowy i w każdych warunkach da sobie radę. Aparaty wylądowały zatem na suchym kawałku ziemii, oparte o nasadki od obiektywów. W ten sposób mogłyśmy wydłużyć czas ekspozycji... a kadr? No coż... trzeba będzie przyciąć i wyrównać :/
Po wizycie w cysternie, udaliśmy się jeszcze na krotki spacer, aby zobaczyć kolejne mury obronne. Autokar już czeka!