Niniejszym rzucam klątwę na tajskie linie kolejowe!!! Nasz pociąg (Special Express żeby nie było) miał wyjechać z Hat Yai do Bangkoku o 18.45... jest 20.05, a on nawet nie drgnął. I chyba nikt poza mną nic sobie z tego nie robi... ludzie jedzą, wchodzą, wychodzą, a ja wariuję :-) Nie ma dla mnie bowiem gorszej tortury niż STOJĄCY pojazd :) To jest wbrew jego słownikowej definicji!!!
***
Jest 12.06... my wciąż w pociągu (planowo od trzech godzin powinnyśmy już być w Bangkoku). Szczerze odradzam podróż na południe Tajlandii tym środkiem tranaportu. To po prostu strata czasu.
***
Do celu dotarłyśmy o 15.09...