Dzisiejszy poranek spędziłyśmy pod hasłem "Da Vinci Code". Z rana udałyśmy się bowiem do dzielnicy łacińskiej gdzie znajduje się kościół Saint-Sulpice. Tam, z lekkim "wytrzeszczem ocznym" własnymi ręcami macałyśmy mury starego kościoła szukając ukrytych znaków Templariuszy :-)
Potem zwiedziłyśmy jeszcze kościół Saint Germain des Pres, ale ponieważ czas goni, odkładam dokładne oględziny tego miejsca na następny raz.
W tym miejscu warto poświęcić kilka zdań na opis paryskiego metra, które zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Organizacyjnie, bije ono na główę sieć londyńską, sztokholmską i zapewne jeszcze kilka innych. Primo... mapki! Niemal na każdej stacji można całkiem za darmo nabyć tzw. plan de poche. Secundo – oznaczenia. Każda nitka ma swój własny kolor i numer. Na tacjach bez problemu odnaleźć można znaki informujące o możliwości przesiadki i poszczególnych "sortie" (wyjściach). Wizualnie również jest nieźle. W przeciwieństwie do londyńskiego metra, zupełnie nie miałam wrażenia ciasnoty i zagubienia.
Po południu, ponieważ pogoda nie dopisuje, postanowiłyśmy zdobyć Luwr :-) Tempem zwiedzania przebiłyśmy niejedną "skośną" wycieczkę. Wszystko dlatego, że Ania uparła się (w czym wtórowała jej prawie ;-) cała reszta), żeby wieczorem zdążyć jeszcze pojechać pod Wieżę Eiffla i zrobić jej sesję fotograficzną by night...
Warte odnotowania:
1. nie mylić Wenus z Milo z Nike z Samotraki ;-))))))))))
2. Luwr, poza tym, że jest jednym z największych muzeów na świecie, jest również wielkim centrum fast-food'owym, gdzie za nieduże pieniądze można całkiem dużo zjeść!
3. Eiffla najlepiej podziwiać z pl. Trocadero... jednak nie wiedząc o tym (nasza przewodniczka miała wolne na okoliczność spędzenia trochę czasu z własną ciotką... trudno ją winić :P), wybrałyśmy stację metra położoną, z pozoru, bliżej Pól Marsowych. Błąd! Wylądowałyśmy w środku targu, ani śladu wieży na horyzoncie. W końcu przebijając się przez stertę śmieci, krzaki, wpadłyśmy na Pola Marsowe tak blisko naszej bohaterki, że nie dało się jej objąć w obiektywie :-)