To już (nareszcie!!!) ostatni punkt naszego dzisiejszego zwiedzania. Popołudniu dobiliśmy do Chellah (Szalla). To kompleks starożytnych ruin i ewidentnie kryjówka wszystkich bocianów tego świata! Cudne miejsce! Gdzie nie spojrzeć tam dziesiątki, wręcz setki brudnych (od unoszącego się kurzu), NASZYCH boćków! Ponadto uwaga pod nogi... bo roi się od kotów :-) Miejsce w sam raz dla mnie!!! Przez dobrą godzinę biegałyśmy jak opentane i fotografowałyśmy, to ruiny, to jakiś kwiatek (rosną tu niesamowite kwiaty!), to jakieś zwierze. Piękne zakończenie tego długiego dnia!