Wczorajszy sok zdecydowanie nie zrobił dobrze mojemu żołądkowi. Dopadła mnie afrykańska przypadłość... nie ma się co rozpisywać, można natomiast powspółczuć. Ledwo żywa doczołgałam się do autokaru, po czym chyba tylko siłą własnej woli udało mi się zwiedzić JAKIŚ ogród... a potem nic już nie pamiętam :-(
Po południu dojechaliśmy do Agadiru. Tu spędzimy kolejny tydzień.