Długi, leniwy dzień. Poranek spędziłyśmy na plaży, jednak spore zachmurzenie, dość silny wiatr i przelotne opady spowodowały, że sporą część dnia spędziłyśmy szwędając się bez celu po okolicy (trochę szumnie nazwanej, ponieważ poruszałyśmy się przede wszystkim główną drogą, z jednego końca na drugi). Tak oto zaliczyłyśmy restaurację (pyszna butterfish with garlic), knajpę (drinki) oraz bazar z ciuchami i materiałami...